Zimowe wakacje z 10 miesięcznym dzieckiem na wyspie Fuerteventura

"Amatorzy piaszczystych plaż na pewno zakochają się w tym hotelu, położonym w jednym z najpiękniejszych miejsc na wyspie. Roztacza się stąd spektakularny widok na ocen i bajeczną plażę..."

Po intensywnym 2013 roku (remont mieszkania, narodziny Wiktorka, owocny sezon ślubny, praca itd.) w końcu przyszedł styczeń 2014 i chwila wytchnienia... Ja jak to ja w miejscu nie usiedzę, więc postanowiłam poszukać ciepłego miejsca, gdzie moglibyśmy spędzić rodzinne fajne wakacje. W Polsce zima na całego, a nam marzyło się słonko i chwila odpoczynku... Przeglądając zdjęcia znajomych na jednym z portali społecznościowych trafiłam na fotkę pięknej plaży - jak się później okazało - plaży Sotavento; więc wybór by prosty lecimy na Kanary!! :) Trzeba tylko było znaleźć odpowiednią ofertę i tutaj z pomocą przyszła nasza znajoma Kasia z biura podróży Expert w Rybniku. Wakacje zarezerwowane, hotel w Warszawie znaleziony - pozostało tylko spakować się i odliczać dni ;) 17...



Podróż rozpoczynamy w niedzielę (2.02) wyjazdem do stolicy. 



Podróż przebiega sprawnie, którą Wikcio prawie całą przespał. Wieczorem po szybkiej obiado-kolacji w Złotych Tarasach meldujemy się w Hotelu Mercure Airport. Dostaliśmy duży przestronny apartament z wygodnym łóżkiem + dla Wikcia bezpłatnie łóżeczko turystyczne.



Następnego dnia z rana zostawiamy samochód na parkingu Itaki (Parking Lot ul. Krakowiaków 75 - Warszawa) i stamtąd mamy gratisowy przywóz na lotnisko Chopina w Warszawie. Nadajemy szybko bagaże, przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa i zostaje nam już tylko czekać na wejście do samolotu.



Lot na Fuerteventurę trwał ok 6h i obsługiwany był liniami Travel Service.


Wikcio mimo iż pierwszy raz leciał samolotem to podróż zniósł dobrze. Ok 3/4 przespał, a przez resztę czasu spacerowaliśmy po samolocie albo bawiliśmy się. 


Późnym popołudniem lądujemy na lotnisku w Puerto del Rosario, która to miejscowość jest również stolicą wyspy. Sprawnie odbieramy bagaże i gdy wychodzimy z terminala uderza w nas fala gorąca. Mimo późnej godziny w końcu czujemy ciepełko :) Odnajdujemy autokar, pakujemy się do środka i przed nami jeszcze ok 1,5 godzinna podróż do Costa Calmy.


Wikcio całą podróż spędził u nas na kolanach, niestety w autokarze nie było fotelików dla dzieci... Na szczęście dojechaliśmy bezpiecznie i jeszcze załapaliśmy się na późną kolację ;)

SBH Taro Beach to nasz hotel, który znajduje się w centrum turystycznego miasteczka Costa Calma. Więcej informacji o hotelu znajdzie się w późniejszym czasie w osobnym poście.


Zostaliśmy zakwaterowani w przestronnym 2 osobowym pokoju / studio ze sporą łazienką, klimatyzacją, balkonem z widokiem na ocean oraz w sąsiedztwie hotelowego basenu. To wszystko bez dodatkowych opłat; a Wikcio bez problemu otrzymał łóżeczko turystyczne.



A taki piękny widok na piaszczystą ok dwu kilometrową plażę ukazał nam się następnego ranka. 


2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Świat Golików , Blogger